Las iglasty

Dessmow

Piękny las,pełno mchów i kwiatów leśnych.

Vista

Wbiegła do lasu galopując.Ujrzała korzenie więc zwolniła.Stępowała sobie spokojnie.Igły drzew kuły ją po łbie.

Dessmow

Śledził konia od dłuższego czasu.Zatrzymał się za jednym z drzew. Dopiero teraz mógł się przyjrzeć dokładniej koniu. Schował lasso za plecy i zawołał spokojnym, kojącym głosem w stronę konia.
- chodź młoda,nie bój się, nic ci nie zrobię....

Vista

Spojżała się za siebie.Parsknęła i przyspieszyła tempo biegu.

Dessmow

W ostatniej chwili zarzucił lasso na szyję klaczy i mocno przytrzymał by ta mu się nie wyrwała z rąk.

Vista

Zarżała głośno,była jeszcz młoda więc nie mogła sobie poradzić żeby zdjąć jakoś lasso.Nie miała tyle sił w kopytach więc nadzieja na ucieczkę była zerowa.

Dessmow

-Spokojnie-odpowiedział,zaczął powoli zbliżać się do klaczy.

Vista

Strach jej przeszedł gdy zauwarzyła że kowboj jest łagodny.

Dessmow

Podszedł do kaczy,pogłaskał ją po chrapach,poluźnił wiąz z lassa ,który opętał się na około szyi.Zrobił z niego luźny kantar.Zaczął powoli prowadzić klacz obok siebie.Szedł w kierunku wyjścia z lasu.

Vista

Klacz uspokoiła się i parskn parskęła kilka razy.Szła spokojnie obok Dessmow.

Dessmow

Poklepał klacz spokojnie po pysku i wyszli z lasu.
/stodoła Dessmowa./

Skendra

Piękna kasztanowata klacz wbiegła jak szalona do lasu.

Dessmow

zarzucił na jej szyję kolejne lasso.Klaczy coraz trudniej było biec.Mocno trzymał się siodła.

Vista

Cwałowa tak szybko jak tylko mogła prawie dogonili Skendre ale nagle poczuła lekkość na jej ciele.

Dessmow

Ściągnął lasso.Biegli teraz obok Skendry. Klacz ta była zawiązana lassami i nie mogła biec szybciej ani wolniej od nich.
-Zwolnij,..-powiedział spokojnie do swojej klaczy.